Użyczona do odsłuchu (przed oficjalną publikacją testu w highfidelity.pl) platforma antywibracyjna była jedną z jej wersji przedprodukcyjnych. Nie jestem profesjonalnym recenzentem sprzętu audio, ale wyłącznie audiofilem i trochę melomanem. Nie wybierałem do porównań specjalnych nagrań z własnej kolekcji, które zawodowi recenzenci znają na wylot, co pomaga im w wyszukiwaniu zalet i wad testowanego sprzętu i akcesoriów. Dysponuję budżetowym systemem odsłuchowym (wzmacniacz, kolumny oraz kable sygnałowe i głośnikowe) z przełomu XX i XXI wieku, w którym źródłem jest poddany niedawno renowacji gramofon z początku lat 80-tych ub. wieku (faktycznie to produkcja japońska o małej masie, pełna automatyka, ramię typu S, wysokonapięciowa wkładka Denona, zamontowany na stałe kabel semizbalansowany i starannie dobrany zasilacz zewnętrzny - oba od poniższego pasjonata) wspierany przez niedrogi, nie pochodzący z wielkoseryjnej produkcji przedwzmacniacz MM rodzimego wytwórcy i pasjonata (ale w mojej ocenie o bardzo sprawdzonej i przemyślanej układowo konstrukcji). Gramofon, a zatem też platforma, stoją wprost na dywanie w pokoju, gdzie słucham zwykle muzyki. Po przesłuchaniu kilku utworów z płyt należących do różnych gatunków muzycznych (muzyka klasyczna, jazz tradycyjny i współczesny, wokalistyka jazzowa i soulowa), tłoczonych zarówno w lata 60 i 70-tych XX wieku jak i nagrań współczesnych, mogę w kilku słowach nakreślić moje pierwsze wrażenia z użytkowania platformy 10 hertz, pod kątem subiektywnych zmian jakie wniosła do słuchanej muzyki: 1) Scena dźwiękowa (jako całość) lepiej się wypełniła, stała się jednocześnie bardziej namacalna i jakby cieplejsza w odbiorze (mniej sucha i „wirtualna”), w jazzie bardziej intymna, lepiej oddająca atmosferę miejsca nagrania (np. kościoła w jednym z winylowych nagrań audiofilskich, czy studia - przy jednoczesnym nagrywaniu wszystkich grających muzyków), muzyka lekko złagodniała, a platforma wygładziła brzmienie instrumentów w stronę analogową, 2) Orkiestra z dużych form symfonicznych, rejestrowanych w latach 60-tych, zagrała tak jakby ktoś odsunął lekką zasłonę okrywająca scenę z muzykami i ich instrumentami. W niektórych nagraniach pojawiał się efekt rozszerzenia sceny w pionie (np. w nagraniu jazzowym koncertu live, gdzie np. trąbka i instrumenty perkusyjne słychać było na różnych wysokościach, podobnie w rejestracjach symfonicznych Mercury z serii Living Presence). Muzyka swobodniej wypełniała przestrzeń pomiędzy kolumnami bez wskazywania ich faktycznego ustawienia w pokoju. 3) Pojawiło się bardziej namacalne i wypełnione brzmienie instrumentów. W Uwerturze 1812 Czajkowskiego lokalizacja kilku strzelających armat z West Point stała się rozróżnialna, bardziej wyraźna i zbliżona do rzeczywistych efektów tego typu kanonad, mniej zlewająca się z nagrywaną orkiestrą. Instrumenty wchodzące w skład owej orkiestry symfonicznej (np. te grające solo) lepiej lokalizowane były na scenie, a ich kontury stawały się zaokrąglone, bardziej kształtne, plastyczne i przyjemniejsze w odbiorze. 4) W dobrych, współcześnie realizowanych nagraniach jazzowych bas zdawał się bardziej wypełniony i zbliżony do rzeczywistego brzmienia wydających go instrumentów.
O innych zauważonych skutkach użycia platformy, w tym stwierdzeniu czy odtwarzanie płyt winylowych może wpływać np. na zmniejszenie ilości powstających w trakcie odsłuchu trzasków, postaram się napisać po dłuższym czasie użytkowania platformy antywibracyjnej 10 hertz.
Comments